Nasiona konopi

Max Hemp to miejsce, w którym chorzy przestaną czuć się bezradni" - Dorota Gdaniec

Max Hemp, ośrodek terapeutyczny założony przez Dorotę Gdaniec, zajmuje się obsługą osób leczonych medyczną marihuaną. Dlaczego znana aktywistka zdecydowała się otworzyć taki ośrodek? Czego mogą spodziewać się odwiedzający, którzy zdecydują się tam zatrzymać?

Skąd wziął się pomysł na Centrum Terapii Max Hemp?

Pomysł na centrum pojawił się w mojej głowie na początku leczenia Maxa. Kiedy po raz pierwszy zacząłem podawać mu medyczną marihuanę, nie miałem nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić. Musiałam sama zdobyć te informacje. Czytałam, kombinowałam i szukałam możliwych rozwiązań. Musiałam być lekarzem mojego dziecka, ponieważ lekarze nie mogli mu pomóc.

Wiedziałam, że marihuana mu nie zaszkodzi i że bardzo mu pomogła, ale chciałam więcej. Kiedy po raz pierwszy zaczęłam stosować medyczną marihuanę u Maxa, redukcja napadów nie była 100%. Przeszliśmy od dziennego maksimum kilkuset do dzisiejszych 11 napadów miesięcznie. W trudnych miesiącach mieliśmy 5 napadów, a w dobrych 0. Przez pierwsze 2,5 roku eksperymentowaliśmy metodą prób i błędów. W tym czasie zgłosiły się do mnie setki osób, które również szukały wsparcia. Nie byłem lekarzem ani dietetykiem, ale wiedziałem, jak pogodzić te aspekty. W leczeniu chorób przewlekłych ważnych jest wiele poziomów. To nie są choroby, które można wyleczyć jednym antybiotykiem lub kilkoma witaminami w trzy dni. Musimy wziąć pod uwagę zmiany stylu życia i aspekty psychologiczne. Pacjenci przewlekle chorzy muszą być świadomi tego, co powinni zrobić, aby sobie pomóc. Istnieje również sto różnych sposobów na zrobienie tego samego. Nie wiadomo, którego sposobu użyć.

Do Max Hemp Therapeutic Center zaprosiliśmy dietetyka, a także lekarza, psychologa i trenera rozwoju osobistego. Stworzyliśmy środowisko, w którym możesz zostać na kilka dni lub nawet tydzień, jeśli zajdzie taka potrzeba. Tutaj uczymy nowych sposobów na życie. Może się to zdarzyć nawet po 12 lub więcej latach. Nie zawsze jest to początek drogi. może skrócić dystans powrotu do zdrowia osoby, która jest na początku swojej drogi.

To miejsce musi mieć ducha. Musi tu przychodzić więcej pacjentów, muszą wymieniać się doświadczeniami. Uruchomiliśmy tę inicjatywę dopiero w styczniu ubiegłego roku. To moje ostatnie dziecko.

Czyli pomysł na ośrodek zrodził się z empatii? Nie chciałeś, aby inni doświadczyli tego, co ty?

Trochę z empatii, a trochę z egoizmu. Jestem osobą, która opiera swoje życie zawodowe i osobiste na ludziach. Jestem osobą, która lubi pomagać ludziom. Daje mi to ogromną satysfakcję. To jest element egoizmu.

Ale nie tylko o to chodziło. Zrodził się on również z egoizmu, ale innego rodzaju: mój mąż wydrukował mój billing i dowiedział się, że rozmawiałam przez telefon 6,5 godziny dziennie. Powiedział, że albo się ze mną rozwiedzie, albo nabawi się glejaka od samych rozmów telefonicznych. Albo coś z tym zrobi. Mam dokładnie takie same 24 godziny jak wszyscy inni. Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że nie mam czasu na ich potrzeby.

Czy czujesz się jak matka dla tych chorych pacjentów?

Nie, nie przesadzam. Daję innym to, co sama wykorzystałam. Wydaje mi się to misją. Nie chodzę do kościoła i nie jestem członkiem żadnej religii, ale jestem mocno wierząca. Wierzę, że życie ma głębszy sens, coś, czego nie widać za rogiem. Narodziny Maxa wstrząsnęły moim światem - niepełnosprawne dziecko. Cóż, pozbierałam się i odzyskaliśmy naszą rodzinę. To właśnie wtedy doświadczyłam epilepsji . Poczułam straszną bezradność. To było najgorsze uczucie, jakiego mogłem doświadczyć, ponieważ jestem człowiekiem zorientowanym na działanie. Lubię działać. W momencie, gdy zobaczyłem, że moje dziecko cierpi - a właściwie cierpi do końca - i nie byłem w stanie działać, poczułem tak głęboką rozpacz. Nigdy nie życzyłbym tego nikomu.

Max Hemp Therapy Center oferuje miejsce, w którym ludzie mogą nabrać wiary w to, że są w stanie coś zrobić, nawet jeśli pozostał jeszcze jeden krok. W dużej mierze chodzi o to, by nie czuć się bezradnym.

Czego może się spodziewać ktoś, kto przyjdzie tam, powiedzmy, z chorym dzieckiem? Co napotka po przekroczeniu progu?

Jest to miejsce, w którym można czuć się komfortowo i swobodnie rozmawiać. To miejsce, w którym nie zostaniesz wyśmiany, jeśli masz "dziwny" pomysł. Czasami "dziwny" pomysł może uratować życie. Wiele osób uważało, że to dziwne, że Max dostał marihuanę. Niektórzy sugerowali, że powinienem zostać zamknięty, inni mówili, że podaję narkotyki dziecku. To uratowało mu życie. Nie uważam niczego za dziwne.

Czy podchodzisz do tej sytuacji z pełną otwartością?

Tak, wierzę, że nie ma głupich myśli. Może być tylko kilka głupich realizacji. Czasami ludzie mogą sobie zaszkodzić, realizując swoje pomysły. Specjaliści mają do odegrania rolę w tej sytuacji. Mogą pomóc danej osobie zawrócić z konkretnej ścieżki bez ranienia jej godności czy obrażania jej ego. W końcu nie chodzi o to, by wyszedł na głupka. Wystarczy pokazać mu, że działania podejmowane w dobrej wierze nie zawsze przynoszą oczekiwane lub dobre rezultaty.

Każdy, kto przychodzi do centrum, może również zdobyć praktyczną wiedzę. Chociaż nie jestem lekarzem, szamanem ani czarownicą, mam wiele doświadczeń, które zgromadziłem w przeszłości i dzielę się nimi.

Max Hemp znajduje się w małej wiosce bez sklepu i tylko z jednym autobusem dziennie. Obiekt położony jest w pięknym parku z pałacem, gdzie można cieszyć się ciszą i spokojem. Nie ma radia ani telewizji. Jest wi-fi, bo trochę go potrzebujemy [śmiech]. To miejsce, w którym można się zatrzymać i porozmawiać ze sobą pośród tego całego pośpiechu. To miejsce, które inspiruje do relaksu, myślenia i układania rzeczy w całość. Dietetyk zadba o twoją dietę, a jeśli będziesz potrzebować konsultacji z lekarzem, będzie on na miejscu. Na miejscu będzie też trener rozwoju osobistego.

...Dokładnie. Zaskoczyło mnie to, że ktoś będzie rozwijał asertywność.

To ważne. Nikt nas nie uczy, jak się komunikować, być asertywnym czy wyrażać swoje potrzeby w sposób, który nie obraża innych ludzi. W ośrodku uczymy asertywności we właściwy sposób. Trafiają do nas pacjenci, którzy na przykład usłyszeli od lekarza: "Bardzo mi przykro, nie znamy dla pana żadnego rozwiązania, zostały panu tylko 2 miesiące życia". Ludzie są zszokowani, gdy to słyszą. A osoba bez zdrowej asertywności zapada się w sobie. Wyznaczył już datę swojej śmierci, ponieważ tak kazał mu lekarz.

Innym razem lekarz może narzucić pacjentowi pewne formy leczenia, a pacjent czuje, że nie przyniesie mu to korzyści. Wie ze swojego otoczenia, że komuś to zaszkodziło lub nie pomogło. Ale nie jest na tyle odważny, by powiedzieć "Doktorze, cześć!". "

Asertywność można również zaobserwować, gdy dana osoba jest w stanie powiedzieć: "Daj mi spokój!" Ponieważ zdecydowałem inaczej" lub: "Pomóż mi, ponieważ potrzebuję tej pomocy".

Wiele osób nie wie, jak to zrobić.

Nikt nas tego nie nauczył.

Jakiego rodzaju pacjenci trafiają do centrum? Czy wszyscy są chorzy na raka?

Nie. W rzeczywistości każdy może przyjść do centrum. Obejmuje to osoby zdrowe, które chcą pomóc komuś w swoim otoczeniu. Osoba chora również może tu przyjść, aby nauczyć się praktycznych rzeczy, takich jak stosowanie oleju CBD. Chodzi o to, by uczyć tutaj niezależności. Chcę, aby ludzie opuszczający ośrodek byli zbudowani. Chcę, aby ludzie opuszczali ośrodek z silnymi podstawami psychicznymi i emocjonalnymi.

Chciałbym, aby było to miejsce przyjazne pacjentom. Nie ma wielu takich miejsc. To miejsce, w którym można być anonimowym, ale także miejsce otwarte, w którym nikt nikogo nie stygmatyzuje.

Jak długo trwa podstawowa terapia? 10 dni?

Nie. Na początku był to nasz podstawowy pomysł. Zmieniliśmy go i teraz dajemy ludziom minimum 3 dni na poznanie kogoś. Górny limit może być nieokreślony, jeśli możesz sobie na to pozwolić.

Jakie rzeczy można zrobić dla faceta w 3 dni?

W ciągu zaledwie 3 dni możemy dać mu...