Nasiona konopi

Paweł M., alias Misiek

Paweł M., ps. "Misiek". Dziennikarze Gazety Wieczornej dotarli do zeznań, w których lider Rekinów wciągnął do wody setki osób, opowiadając o handlu narkotykami i napadach. Według zeznań pseudokibice z 10 kilogramów marihuany zrobili 13 kilogramów.

Aresztowanie "Teddy'ego" miało miejsce we Włoszech w październiku 2018 roku. Został wówczas oskarżony o napaść i pobicie z użyciem maczety, a także kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Odmówił jednak przyznania się do tych zarzutów. Ostatecznie przyznał się do kilku rzeczy. Zajęło to 350 stron maszynopisu.

10 kg marihuany oprócz bagażnika.

Paul M. dzieli się swoją historią o tym, jak "zaczynał" w narkotykowym biznesie.

"Zacząłem od kupowania mniejszych ilości narkotyków. Kupowałem je od Koomana, który jest bratem byłego bramkarza Legii Warszawa. (...) Kooman to Łukasz Sz. Był liderem Lechii Gdańsk. Kupowałem od niego narkotyki w 2007 roku. Kupowałem od niego jednocześnie kokainę i marihuanę. W podanym okresie nabyłem nie mniej niż kilogram kokainy i nabyłem 50-70 kg marihuany. "

W tych zeznaniach ujawniono imię tego partnera biznesowego. Dalej czytamy o "magicznym rozmnożeniu" sprzedawanej marihuany i innych narkotyków.

Świadectwo Teddy'ego

13 kilogramów z 10.

- "W mieszkaniu mieszaliśmy kokainę z lidokainą, amfetaminą i kofeiną, podczas gdy marihuana była mieszana z zielem podbiału lub zielem angielskim. Po zmieszaniu 10 kg marihuany z ziołami kupionymi w aptece zwiększyliśmy jej objętość do 12-13 kg. Zwiększyliśmy również objętość amfetaminy, mieszając ją z kofeiną. "
W umysłach tych, którzy czytają te zeznania, pojawia się wiele wątpliwości co do zasadności dekryminalizacji marihuany, a następnie jej legalizacji, prawda?

Palą jointy zamiast walczyć!

Konopie indyjskie mają wiele pozytywnych aspektów, ale mają też pewne wady. Po pierwsze, są nielegalne. Oprócz działania prozdrowotnego mogą mieć również negatywny wpływ. Może się to objawiać na wiele sposobów, w tym nadmiernym apetytem lub lenistwem. To ostatnie, w szczegółach, nie spodobało się głowie jednego z pseudo kibiców z Jaworzna.

"Po Euro wraz z kilkoma Sharkami pojechał do Jaworzna, by dowiedzieć się, dlaczego miejscowi kibice nie chodzą na mecze i nie biorą udziału w ustawkach. Andrzej L. ps. Lenek stwierdził, że to Korwin jest winny temu, że wszyscy palą jointy, a nikt nie chce trenować. Wywieźli Korwina i jego dwóch ludzi do lasu i tam ich pobili" - donosi Gazeta Wyborcza